sobota, 24 kwietnia 2010

Elektron

Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, nie wiem kim jestem.

Wczoraj po raz kolejny (co najmniej trzeci) skończyłem 'Amber' Rogera Zelaznego. Niestety już nie robi takiego wrażenia jak kiedyś, część magii uleciała. Heh magii w sensie dosłownym również (kto zna zrozumie, a kto nie POLECAM). Ale w dalszym ciągu to kawał LITERATURY. Właściwie zachęciła mnie do tego recenzja wznowienia w 'Nowej Fantastyce'. Zgadzam się, że początek, pięcioksiąg Corwina jest lepszy. „Dziewięciu książąt Amberu” to jak uderzenie obucha. Jak się zacznie czytać nie można przestać.
To nie recenzja, zresztą pisanie, mówienie publicznie o muzyce, czy literaturze to jak zabawa z brzytwą. Bardzo niewielu to potrafi, a z tych co to robią prawie nikt.
Pamiętam jak Wojciech Man pisząc o Deep Purple zakończył „o tym nie trzeba czytać, tego trzeba bardzo głośno słuchać”. Tuche!

Brak komentarzy: